Najtańsze laptopy kosztują około 1000 złotych. Nie znajdziemy wśród nich modeli do grania, czy do zastosowań profesjonalnych. To przede wszystkim przenośne komputery do codziennej pracy z edytorem tekstu, arkuszami kalkulacyjnymi, tworzenia prezentacji multimedialnych, przeglądania poczty, czy po prostu surfowania po Internecie, sporadycznego słuchania muzyki i oglądania filmów. Jeżeli szukamy laptopa ze średniej półki, musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 2-3 tysięcy, a najbardziej zaawansowane modele, np. z linii biznesowych, potrafią kosztować nawet ponad 4 tysiące złotych. Im droższy laptop, tym lepsza jego jakość wykonania, firmowy sprzęt komputerowy musi być solidny, by podobnie jak korzystający z niego pracownicy, być w stanie efektywnie wypełniać powierzone mu zadania. Aby uniknąć aż tak dużego wydatku, możemy zacząć zastanawiać się nad tańszymi, alternatywnymi rozwiązaniami, które przynajmniej teoretycznie, wciąż powinny charakteryzować się najwyższą jakością . Czy warto kupić laptopa poleasingowego? Na co zwrócić uwagę i jakie są plusy i minusy takiego rozwiązania?
Laptop poleasingowy – co to oznacza?
Szukając oszczędności, firmy różnej wielkości wybierają dla swoich pracowników sprzęt komputerowy w ramach umowy leasingu. Oznacza to, że może on być wykorzystywany przez firmę, która nie jest jego oficjalnym właścicielem, ale regularnie płaci za niego raty. Umowa leasingowa trwa zazwyczaj od 2 do 3 lat, a po jej zakończeniu firmy zamawiają kolejne nowe modele po nie wyrażeniu chęci wykupu starego sprzętu komputerowego na własność, który trafia z powrotem do leasingodawcy. Leasingodawca sprzedaje go jednej z wielu firm, które pozyskują poleasingowy sprzęt z kraju lub sprowadzają go z zagranicy. Zanim laptop poleasingowy trafi z powrotem na rynek zostają w nim wymienione uszkodzone podzespoły, uzupełnia się jego brakujące wyposażenie, instaluje się na nim oryginalny system operacyjny i przyznaje mu się gwarancję obowiązującą zazwyczaj 3, 6 lub 12 miesięcy. Niekiedy wymienia się także klawiaturę, rozszerza pamięć operacyjną, instaluje szybki dysk SSD lub modem 3G. To bez wątpienia plusy, które mogą sugerować pozytywną odpowiedź na pytanie czy warto kupić laptopa poleasingowego. Pamiętajmy jednak o dużym minusie takiego rozwiązania – znajdujące się w nim podzespoły będą już nieco przestarzałe, 2-3 lata w świecie elektroniki użytkowej to bardzo, bardzo długo.
Jak nie dać się oszukać?
Ponadto nigdy nie możemy być w pełni przekonani, że wybrany przez nas sprzedawca jest uczciwy. Aby zminimalizować ryzyko kupna uszkodzonego lub skradzionego laptopa poleasingowego, musimy pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, od razu odrzućmy oferty o zbyt niskiej lub zbyt wysokiej cenie w porównaniu do konkurencyjnych propozycji. W ten sposób nie damy się naciągnąć oszustom żerującym na osobach zaślepionych poszukiwaniami najniższej ceny lub przekonanych o tym, że droższe znaczy lepsze. Poza tym lepiej zrezygnować z zakupu laptopa poleasingowego o niejasnym pochodzeniu, tzn. takiego bez dowodu zakupu lub np. z naruszonym zasilaczem, czy gniazdem blokady Kensington Lock. Pod żadnym pozorem nie płaćmy też sprzedawcy, który podaje podejrzaną specyfikację techniczną, znacznie odbiegającą od tej deklarowanej przez producenta. Na wszelki wypadek najlepiej byłoby też sprawdzić w obecności sprzedawcy kartę gwarancyjną i to jak pracuje rozważany przez nas laptop poleasingowy w celu poznania rodzaju i miejsca dokonanych napraw oraz rozpoznania ewentualnych usterek dysku twardego i układu chłodzenia, o których będą świadczyły niepokojące odgłosy dochodzące z wnętrza laptopa poleasingowego oferowanego przez nieuczciwego sprzedawcę. Nigdy nie decydujmy się na zakup sprzętu z wyraźnie uszkodzoną obudową, mogącą kryć w sobie uszkodzone podzespoły, na której oprócz standardowych rys i drobnych otarć znaleźć można też pęknięcia lub nawet ukruszenia. Odrzućmy też każdą ofertę sprzedaży laptopa poleasingowego z wypracowanymi, obluzowanymi, a tym bardziej popękanymi zawiasami oraz ze zbyt mocno porysowaną matrycą z uszkodzoną powłoką i wieloma wypalonymi pikselami. Nie sposób też zapomnieć o sprawdzeniu stanu i pojemności akumulatora, sprawności każdego klawisza i reakcji touchpada na dotyk oraz upewnieniu się, że wszystkie urządzenia wejścia/wyjścia działają bez zarzutu.
Lepiej będzie wybrać nowego laptopa
Jeśli mamy aż tyle rzeczy do sprawdzenia, to czy naprawdę warto kupić laptopa poleasingowego?
Kupno nowego laptopa w sprawdzonym sklepie internetowym lub markecie wydaje się być o wiele lepszym rozwiązaniem. Nie musimy się niczym martwić, za podobne pieniądze kupimy w pełni sprawny laptop hybrydowy, konwertowalny lub tradycyjny notebook z 24-miesięczną gwarancją producenta, który także idealni sprawdzi się zarówno w biurze, jak i w domu. Wystarczy sprawdzić takie modele, jak np. HP Pavilion x2 10-n000nw, Asus T100TAM-DK004B, Lenovo Yoga 300-11IBY 80M0005FPB, HP 250 G3, Lenovo G50-80 80L0008CPB, czy Dell Inspiron 15 3543 lub inne niedrogie komputery przenośne, aby porzucić chęć kupna laptopa poleasingowego na rzecz zdecydowania się na wybór zupełnie nowego notebooka. Nawet jeżeli nie aktualnie nas na niego nie stać, zawsze możemy kupić go na raty. Decydując się na takie rozwiązanie, oszczędzamy sobie wiele zupełnie niepotrzebnego stresu i unikamy nieefektywnej utraty czasu na sprawdzanie cen, dowodów zakupu, specyfikacji technicznych, kart gwarancyjnych, stanu obudowy, podzespołów oraz matrycy i akumulatora.